III Niedziela Wielkiego Postu Rok ?C?

?Nie? mówione z miłości
Echo Księgi Wyjścia 20, 1-17
III Niedziela Wielkiego Postu Rok ?C?

Kiedyś na wykładzie teologii zapytałem starego profesora: co jest najważniejsze albo najpiękniejsze w Dekalogu? Po dłuższej chwili namysłu odpowiedział: Piękno i powaga Dekalogu wyraża się w jednym słowie: ?nie?, które zostało wypowiedziane z miłości do wszystkich. Długo nie mogłem zrozumieć, jak to możliwe, że sprzeciw może być wyznaniem najprawdziwszej miłości. Młody człowiek, ale nie tylko młody, nie znosi jakiegokolwiek sprzeciwu. Już małe dziecko, gdy usłyszy odmowę ze strony ojca, idzie do matki, mając nadzieję, że usłyszy przyzwolenie. Niestety, na jego nieszczęście, często właśnie tak bywa. Tak oto od najbliższych odbiera pierwszą lekcję relatywizmu.
Jedno krótkie słowo ?nie? stanowi oś całego Dekalogu. Gdyby ono zanikło, otrzymamy okropną koncepcję wolności, która pozwala na wszystko. Czym jest Dekalog? Po pierwsze, jest doskonałą diagnozą, jaką postawił naszej naturze Bóg. Po grzechu pierworodnym wszyscy jesteśmy chorzy w każdej sferze naszego człowieczeństwa. Gdy Izraelici wyszli z domu niewoli, powstała iluzja wolności. Tymczasem wspólna wędrówka przez pustynię zaczęła wszystkich demaskować. Do głosu zaczęły dochodzić rozmaite namiętności.
Oto ktoś ukradł komuś bukłak z wodą albo koźlątko. Ktoś uwiódł czyjąś córkę lub żonę. Pojawiła się zazdrość. Biedni zaczęli zazdrościć bogatym, samotni – poślubionym. Zdrowi stali się solą w oku chorych. Wszystkie różnice podniesione zostały do rangi problemu. Ujawnił się egoizm i obojętność. Każdy namiot był odrębnym światem. Obozowisko Izraela przypominało archipelag małych wysp szczęścia i nieszczęścia w morzu ruchomych piasków. Indywidualizm zaczął od wewnątrz rozsadzać wspólnotę. Pustka miejsca i czasu zrodziła nudę, a natura nie znosi pustki. W czasie długich postojów rodziła się więc tęsknota za dawnym życiem, a wspomnienie obcych bóstw i kultów jeszcze ją wzmagało. Na pustyni, w bólach przychodziło na świat następne pokolenie, które umownie można nazwać pokoleniem przejściowym. Ziemia Obiecana była mu tak samo obca jak Egipt. Jedyne, co pozostawało mu znane, to pustynia. Pokolenie, które nie widziało ani plag egipskich, ani cudów, nie wiedziało, co ma być tworzywem jego tożsamości.
Po drugie, Dekalog, nazywany drogą życia, jest propozycją Przymierza. To nie jest droga dla wszystkich, ale dla tych, którzy chcą tak żyć. Żadne prawo nie ma mocy wyzwalać człowieka z jego słabości i skłonności. Prawo oskarża człowieka, udowadnia mu winę, a w konsekwencji niesie za sobą jakąś sankcję. Dekalog, chociaż wymyślony przez Boga, także nie ma mocy wyzwolenia, jakiego człowiek potrzebuje. Żadne z przykazań Bożych nie powoduje nawrócenia. W tym sensie człowiek tkwi w niewoli i przekleństwie Prawa, którego nie jest w stanie wypełnić.
Święty Paweł wielokrotnie rozważa ten problem w swoich listach. W Liście do Rzymian pisze tak:
?Czy Prawo jest grzechem? Żadną miarą! Ale jedynie przez Prawo zdobyłem znajomość grzechu. Nie wiedziałbym bowiem, co to jest pożądanie, gdyby Prawo nie mówiło: Nie pożądaj. Z przykazania tego czerpiąc podnietę, grzech wzbudził we mnie wszelkie pożądanie.[?] Gdy jednak zjawiło się przykazanie ? grzech ożył, ja zaś umarłem. I przekonałem się, że przykazanie, które miało prowadzić do życia, zawiodło mnie ku śmierci. Albowiem grzech, czerpiąc podnietę z przykazania uwiódł mnie i przez nie zadał mi śmierć?.
(Rz 7, 7-11)
Z powyższego tekstu jasno wynika, że Prawo Boże jest dobre i ??bezsprzecznie święte?, ale poprzez swoje brzmienie i sens pokazuje człowiekowi jego duchową śmierć. Prawo demaskuje naszą grzeszność. A ponieważ człowiek chce mieć pozytywny obraz siebie, ponieważ chce myśleć o sobie jak najlepiej, a nie chce czuć się grzesznikiem, któremu udowodniona zostaje wina, ulega pokusie, by zmienić Prawo Boże. Chce dokonywać tzw. reinterpretacji. Człowiek zaczyna się zastanawiać, co Pan Bóg miał na myśli? Czy Prawo Boże trzeba rozumieć dosłownie czy metaforycznie? Ateiści nie zastanawiają się nad prawem Bożym, wierząc w omnipotencję prawa stanowionego, żyją tak, jakby Bóg nie istniał. Przykładów jest wiele. Na naszych oczach dokonują reinterpretacji płci, małżeństwa, rodziny, płodności, śmierci, wychowania, wolności, wzajemnych relacji, a nawet samego człowieczeństwa. Jan Paweł II w czasie pielgrzymki do Ojczyzny w 1991 r. nauczał:
?Może się zdarzyć, że człowiek mówi jakąś prawdę po to, żeby uzasadnić swoje kłamstwo. Wielki zamęt wprowadza człowiek w nasz ludzki świat, jeśli prawdę próbuje oddać na służbę kłamstwa ?.
(Homilia, Olsztyn 6.06.1991 r.)
Tak oto słyszymy, że płeć nie jest faktem biologicznym, ale kulturowym. Po prostu, jesteś tym, kim się czujesz lub kim chcesz być. W tym kluczu reinterpretuje się małżeństwo mówiąc, że każdy związek jest rodziną, każdy sposób poczęcia jest dopuszczalny, każdy pogląd jest uprawniony, a wszystko inne to tzw. mowa nienawiści albo fundamentalizm.
Dlaczego Bóg mówi ?nie?? Dlaczego niezmiennie sprzeciwia się człowiekowi w każdym pokoleniu i praktycznie w każdej dziedzinie? Uczciwie trzeba stwierdzić jedno: nie ma takiej sfery życia, w której człowiek nie popełniałby błędów. Z korzenia trzech pożądliwości, których celem jest zdobycie pieniędzy, przyjemności i władzy, wyrasta cała ludzka grzeszność (por. 1J 2,16n). Z ludzkich, i zarazem nieludzkich, pragnień rodzi się świat bez ograniczeń. Świat wolności, która zniewala. Stąd to jedno słowo ?nie? w całości Bożych planów wydaje się być ciałem obcym. Bóg, który wszystko stworzył, nagle jawi się jako wielki hamulcowy. To przecież istota pierwszej pokusy w ogrodzie szczęścia, gdy człowiek po raz pierwszy zakwestionował sens i znaczenie jednego zakazu. Pierwsi ludzie nie słyszeli Dziesięciu Przykazań, usłyszeli jedno (!) polecenie. A i to okazało się za dużo.
Jak poddamy głębszej analizie Hymn o miłości św. Pawła z Pierwszego Listu do Koryntian (13, 1-13), ze zdumieniem odkryjemy, że miłość, żeby pozostać miłością, wielokrotnie mówi -?nie!? Czytamy bowiem:
?Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą, nie dopuszcza się bezwstydu, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego, nie cieszy się z niesprawiedliwości?.
Miłość nie jest wielkim, bezkrytycznym przyzwoleniem ani zgodą na wszystko! Warto więc analizując Dekalog pamiętać, że objawił go Bóg, który jest miłością (por. 1J4,8). Miłość wskazuje człowiekowi Deka- logos, dziesięć słów życia. Jeśli na trwale połączymy Dekalog z miłością, o wiele łatwiej będzie nam przyjmować trudne treści poszczególnych przykazań. W miłości wszystko staje się możliwe i łatwiejsze.
Na wielu obrazach obie tablice Dekalogu zawierają taką samą liczbę przykazań. I to jest błąd. Treść pierwszej tablicy reguluje nasze relacje z Bogiem (I-III), zapis drugiej tablicy traktuje o warunkach ludzkich relacji (IV-X). Mimo liczbowej różnicy jest równowaga znaczeniowa. Nie ma miłości do Boga bez miłości do ludzi i odwrotnie. Dlatego, gdy jeden z uczonych w Piśmie zapytał Jezusa, które jest pierwsze ze wszystkich przykazań, usłyszał o przykazaniu miłości:
?Pierwsze jest: Słuchaj, Izraelu, Pan Bóg nasz, Pan jest jedyny. Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą. Drugie jest to: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. Nie ma innego przykazania większego od tych? .
(Mk 12, 29-31)
Oczywiście jedne przykazania zachowuje się łatwiej, inne ? trudniej, ale wszystkie trzeba rozpatrywać jako przejaw miłości. Przykazanie, które chroni mnie przed zabójstwem, cudzołóstwem, kradzieżą albo fałszywym świadectwem, dokładnie przed tym samym chroni moich bliźnich. Chodzi o to, żeby moja słabość i skłonność do złego nie niszczyła nikogo i by czyjaś skłonność nie niszczyła mnie i mojego życia. Bóg uwzględnia wszystkich, podczas gdy my myślimy niemal wyłącznie o sobie.
Wartość Dekalogu leży także w tym, że jest jeden dla wszystkich. Nikt z Żydów i chrześcijan nie może czuć się ponad prawem, zwłaszcza że Dekalog w dużej mierze jest odbiciem prawa naturalnego. Nie ma ?świętych krów?, które mogą czuć się zwolnione z moralnej odpowiedzialności lub stosować własne zasady. Każdy musi się zmierzyć z tym samym modelem moralności, którą wyznaje i egzekwuje wspólnota wierzących. Od czasu Mojżesza sumienie każdego człowieka słyszy to samo:
Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie! Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią! Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, ponieważ Ja Pan, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym, który karze występek ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia względem tych, którzy Mnie nienawidzą. Okazuję zaś łaskę aż do tysiącznego pokolenia tym, którzy Mnie miłują i przestrzegają moich przykazań.
Nie będziesz wzywał imienia Pana, Boga twego, do czczych rzeczy, gdyż Pan nie pozostawi bezkarnie tego, który wzywa Jego imienia do czczych rzeczy.
Pamiętaj o dniu szabatu, aby go uświęcić. Sześć dni będziesz pracować i wykonywać wszystkie twe zajęcia. Dzień zaś siódmy jest szabatem ku czci Pana, Boga twego. Nie możesz przeto w dniu tym wykonywać żadnej pracy ani ty sam, ani syn twój, ani twoja córka, ani twój niewolnik, ani twoja niewolnica, ani twoje bydło, ani cudzoziemiec, który mieszka pośród twych bram. W sześciu dniach bowiem uczynił Pan niebo, ziemię, morze oraz wszystko, co jest w nich, w siódmym zaś dniu odpoczął. Dlatego pobłogosławił Pan dzień szabatu i uznał go za święty.
Czcij ojca twego i matkę twoją, abyś długo żył na ziemi, którą Pan, Bóg twój, da tobie.
Nie będziesz zabijał.
Nie będziesz cudzołożył.
Nie będziesz kradł.
Nie będziesz mówił przeciw bliźniemu twemu kłamstwa jako świadek.
Nie będziesz pożądał domu bliźniego twego. Nie będziesz pożądał żony bliźniego twego, ani jego niewolnika, ani jego niewolnicy, ani jego wołu, ani jego osła, ani żadnej rzeczy, która należy do bliźniego twego?.
(Wj 20, 1-17)
Sumienie słyszy, ale czy potwierdza?

Ks. Ryszard K. Winiarski